„Znajdź mnie na Facebooku” a syndrom lodówki
Co ma Facebook do lodówki? Okazuje się, że jogurt. Był kiedyś żart, który zmienił się w powiedzenie. Brief z żartu: coś występuje w otoczeniu tak często, że człowiek się boi otworzyć własną lodówkę, bo to coś tam pewnie już też siedzi. To, że Facebook siedzi już w każdej lodówce to wiemy. A oto i sprawa jogurtu, która znalazła się na blogu naszego herosa mediów społecznościowych: Briana Solisa. Szef (pyta autora gościnnego wpisu na blogu Solisa):
“This morning my yoghurt told me to find it on Facebook. It didn’t tell me why, it just told me to find it. Why on Earth would I want to find a yoghurt on Facebook? It’s a yoghurt!”
Po tym słusznym krzyku rozpaczy Andrew Blakeley wykonał szybkie osobiste analizy, a wnioski z nich zamieścił na blogu również Solis. Polecam lekturę wszystkim, którzy właśnie pracują nad tym, w jaki sposób by tu się jeszcze dać zalajkować, żeby poprawić statystyki fanowskie.
Facebook jest wszędzie. Siedzi i na jogurcie i obok jogurtu w lodówce. Smacznego 🙂