Stonogaleaks, czyli afera na 64 tysiące wzmianek
W social mediach zawrzało 9 czerwca. W ciągu minionego tygodnia ukazało się na ten temat 64 tysiące informacji, z czego ponad 41 tysięcy na samym Facebooku. Do internetu wyciekły akta afery podsłuchowej ze wszystkimi danymi osób nagranych na taśmach. Dane zostały upublicznione przez dość kolorową postać – Zbigniewa Stonogę – biznesmena, w niektórych kręgach zwanego już nawet „polskim Edwardem Snowdenem”. Od momentu publikacji wiersza Brzechwy, o innej stonodze nikt nie słyszał, jednak potęga mediów społecznościowych i prędkości przekazów internetowych sprawiła, że Stonoga ponownie stała się bohaterką innego rodzaju „bajek” – tym razem dla dorosłych.
O ile „Stonoga” Brzechwy podbiła serca wszystkich dzieci, o tyle Stonoga Zbigniew przyczynił się do przyspieszonego bicia serca niejednego polityka czy biznesmena zamieszanego w aferę taśmową. W ostatnich dwóch tygodniach maja, w okresie od 18.05 do 31.05.2015 w internecie i social mediach na temat biznesmena pojawiło się zaledwie 400 wzmianek, a zdecydowana większość komentarzy miała zabarwienie neutralne (89%) z przewagą opinii o wydźwięku pozytywnym (7%) nad negatywnymi (4%). Od momentu upublicznienia akt przez Stonogę w ciągu zaledwie jednego dnia na temat biznesmena pojawiło się prawie 2000 przekazów, a w kolejnej dobie liczba ta wzrosła ponad 10-krotnie, do 23 tysięcy, z czego prawie 19 tysięcy informacji pojawiło się w samych social mediach. Wraz ze wzrostem zainteresowania osobą biznesmena, zmienił się też wydźwięk publikacji. W okresie od 9.06 do 10.06.2015 wzrosła liczba publikacji negatywnych – do 11%, co spowodowało spadek liczby pozytywnych do 4%. Z monitoringu IMM wynika, że w przypadku tego typu gorących tematów jaskrawe opinie pojawiają się w mediach społecznościowych jak grzyby po deszczu.
Dyskusja napędzana była radykalnymi metodami działania Zbigniewa Stonogi, który nie przebierał w słowach i czynach, ujawniając przy okazji prywatne dane teleadresowe wielu najważniejszych osób w państwie. Internauci krytykowali biznesmena, ale też samych polityków. Użytkownik portalu forum.gazeta.pl pisze „To nie jest istotne: stonoga czy ślimak. Już nawet treści podsłuchanych rozmów tez nie. Problemem jest kompletnie bezradny aparat państwowy. Jak to możliwe by takie ilości danych wrażliwych dotyczących najważniejszych osób w państwie tak po prostu wyciekło do sieci? To jest dopiero przerażające. C… d… i kamieni kupa”. Kolejny nie przebiera w słowach i dodaje „Niestety, Jego zwolennicy w większości inteligencja nie grzeszą. Gość też sposób przekazu ma bardzo prosty i wulgarny. Ja jako osoba skoligacona z jednym z czołowych polskich polityków, mogę powiedzieć, że Stonoga zachowuje się identycznie jak nasi wielcy polscy politycy – tylko oni robią to prywatnie i między sobą”.
Umiejętność podtrzymywania zainteresowania w social mediach Stonoga opanował do perfekcji. Biznesmen nie próżnował, nagrywał filmy, w których tłumaczył się ze stawianych mu zarzutów i regularnie wrzucał do sieci, dzięki czemu jego profil na Facebooku polubiło prawie pół miliona Polaków. Mówił też o zbliżającym się kongresie założycielskim Stonoga Partia Polska, której część postulatów zamieszczono na stronie prowadzonej przez niego Gazety Stonoga. Prawdziwy człowiek renesansu.
Odpowiednia czujność dotycząca popularności danej osoby, marki czy usługi w social mediach także może zyskać podobny potencjał jeśli zainteresowanie internautów zostanie wychwycone we właściwym momencie. Czy Stonoga zapewni sobie trwałe miejsce w polskiej przestrzeni publicznej? Tego dowiemy się z monitoringu dalszego rozwoju sytuacji..