Książki. Nawet Facebook zachęca do czytania
„Kolejny rok z rzędu badania Biblioteki Narodowej odnotowują spadek czytelnictwa”, „5-procentowa stawka VAT dobije czytelnictwo, które już teraz jest na dramatycznym poziomie”, „ponad połowa Polaków nie tylko nie czyta książek, ale nawet nie jest w stanie przebrnąć przez tekst dłuższy niż trzy strony” – takie przerażające informacje można było znaleźć w internecie w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Jednocześnie akcje promujące czytelnictwo stają się coraz bardziej kreatywne, do czytania zachęca nawet Facebook, a książki w wersji elektronicznej z bogatym zapleczem coraz tańszych i bardziej przystępnych czytników, stały się gratką dla gadżeciarzy. Od miłości do nienawiści – ambiwalentne postawy wobec literatury zbadaliśmy z okazji tegorocznych Warszawskich Targów Książki.
Warszawskie Targi Książki odbędą się po raz trzeci, w tym roku w dniach 10 – 13 maja. Wydarzenie to zapowiadane jest w internecie, choć z każdą kolejną edycją zauważalny jest spadek liczby publikacji. W maju 2010 napisano o Targach prawie 1,7 tys. razy, rok później – 1,2 tys. Tegoroczny maj jeszcze trwa, lecz porównać można wyniki kwietniowe: w 2010 roku napisano o Targach ponad 500 razy, w 2011 – 400 razy, w 2012 roku – zaledwie 270. Nie musi się to przełożyć na brak zainteresowania wydarzeniem – 30 kwietnia facebookowy fanpage Targów lubiło 2 055 osób.
Facebook lubi książki
Na najpopularniejszym portalu społecznościowym znaleźć można wiele inicjatyw promujących czytanie. Dużym zainteresowaniem cieszy się fanpage kampanii społecznej „Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka” – wg danych z 30 kwietnia lubi go 24 169 osób. Kampania ta wywołała spore zamieszanie w mediach – w ciągu ostatniego roku napisano o niej prawie 670 razy, choć nie zawsze dobrze: „Imho to raczej zniechęca do czytania! Zwłaszcza tych, których współczesna propaganda seksualna nudzi/mierzi/zniesmacza. Ok, piszmy książki z miłości, ale – na Boga! – nie czytajmy ich dla seksu! :P”. W kwietniu 2012 prawie 60 razy napisano o innej kampanii czytelniczej: „Czytaj! Zobacz więcej”, która zaistniała w mediach spotem z przewrotnym komunikatem pozornie zniechęcającym do czytania. 12 418 użytkowników Facebooka zadeklarowało „czytanie” jako zainteresowania, 10 294 osoby polubiły „Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki”. Warto odnotować też akcje mniej popularne, ale interesujące: „nie karm książkowego potwora” (6 335 fanów) albo „book z nami” (3 959 fanów).
Drugie życie książki
Alarmujące dane, m.in. wyniki badań Biblioteki Narodowej, dotyczące spadku czytelnictwa, pojawiły się w internecie w ciągu 12 miesięcy ponad 2,3 tys. razy. Niepokojące prognozy dla rynku – głównie wynikające z nałożenia na książki 5-procentowego podatku VAT – pojawiły się w ponad 200 publikacjach. Warto jednak zauważyć, że niektóre odmiany czytelnictwa cieszą popularnością, która nie tylko nie spada, ale wręcz znacząco rośnie – rynek e-booków i audiobooków ma się dobrze, choć opinie na temat tych form poznawania książek są podzielone. Coraz więcej jest też akcji dobrych na czasy kryzysu: bookcrossing to pojęcie, które już na stałe weszło do słownika każdego bibliofila, czego dowodem jest ponad 600 publikacji w internecie. 2,2 tys. razy w analizowanym okresie napisano o kiermaszach, również będących sposobem na nabycie książek bez rujnowania portfela.
E-booki: snobizm czy wygoda?
„Audiobooki czy ebooki od czasu do czasu są fajne szczególnie poza domem gdzie nie zawsze można wygodnie czytać papierową. Ale ja jednak chyba jestem tradycjonalistką bo zdecydowanie wole zwykłe drukowane książki. Lubię gdy książka jest ładnie oprawiona, pachnąca papierem i tuszem” – w Internecie znaleźć można wiele takich opinii, jednak faktem jest, że e-booki są coraz popularniejsze – zarówno jako towar, jak i temat dyskusji. W ciągu roku o czytnikach do e-booków rozmawiano w internecie ponad 24 tys. razy, z czego połowa przekazów przypada na pierwsze cztery miesiąca 2012 roku. Może książki elektroniczne nie pachną tak jak tradycyjne, ale mają sporo zalet: „Ja tam wolę wgrać sobie e-booka na komórkę, bo w każdej wolnej chwili – czy to w autobusie, czy w pociągu można sobie poczytać”; „jak się dużo czyta, szczególnie książek obcojęzycznych, to jest fizycznie niemożliwe by je wszystkie nabyć w wersji tradycyjnej. Po pierwsze – nie raz koszt jednej książki przekracza 100 zł, po drugie większość z nich jest niedostępnych w PL, a kupowanie ich poza granicami kraju i sprowadzanie do PL to nie dość, że kłopotliwe to znów problem kosztów nam się pojawia”. Na forach internetowych można znaleźć wiele dyskusji na temat poszczególnych producentów lub modeli czytników. Zdania są podzielone: czy czytnik powinien służyć tylko do czytania, czy raczej – skoro takie urządzenia też znajdują się na rynku – łączyć w sobie wiele różnych funkcji?
Audiobooki, czyli czytelnictwo bierne
E-booki wzbudzają kontrowersje, ale mają przede wszystkim wielu zdeklarowanych zwolenników. O audiobookach też się rozmawia w internecie – w ciągu 12 miesięcy pojawiło się 18 tys. publikacji związanych z tą sprawą, jednak z reguły audiobooki występują w towarzystwie e-booków, rzadko stają się samodzielnym tematem: „Jak dla mnie obydwie wersje są dobre. Kiedy mam już zmęczone oczy wtedy przerzucam się na audiobook. W ogóle coraz więcej jest e-książek. Ostatnio nawet znalazłam wydawnictwo, które wydaje książki jedynie w wersji elektronicznej. Bardzo interesująca sprawa”. Jeśli już rozmowa dotyczy audiobooków, łatwiej znaleźć głosy przeciwne słuchaniu książek niż zachwyty nad tą formą poznawania literatury. „Ja osobiście nie lubię audiobooków. Dla mnie książka musi mieć duszę, szeleszczące kartki. Ale dobrze, że ktoś audiobooki wymyślił właśnie z uwagi na osoby słabowidzące, niewidome” – zauważa jedna z forumowiczek. Niektórzy podchodzą do sprawy bardziej liberalnie: „Bardzo lubię czytać książki, można by powiedzieć że je połykam jeśli 100% trafią w moje gusta:). Jednak nie raz się zdarzało, że moja szyja „protestowała” przeciwko temu więc gdy trzeba było coś szybko wciągnąć szukało się audiobooka. Taką sytuacje miałam np. przed maturą gdy pilnie potrzebowałam „Kwiat Pustyni” Waris Dirie, którą wspaniale czytała Trafankowska oddając każde emocje – uśmiech, żart, smutek, strach itd. oraz „Weronikę” P. Coelho czytaną przez jakiegoś Pana, przy którym niestety można było zasnąć. Obie formy są dobre i mogą nas bez problemu zabrać do innego świata pod warunkiem, że zostały napisane / czytane w „magiczny” sposób:)”.
„Kocham książki”
„Czytam dlatego, że tv i internet są zbyt czytelne. Wszystko mam jak na dłoni. Wolę myśleć, kreować, wyobrażać sobie. I stąd moja pokusa <<jedzenia>> książek” – internauci chętnie deklarują, że czytają książki, bo lubią, a nawet kochają to robić. Deklaracja „kocham książki/czytać” pojawiła się w ciągu roku w internecie 2,3 tys. razy. „Mam pytanie, jakie polecacie książki? fantasy? z nowości coś? by oderwać się od tej zakichanej codzienności” – internauci polecają sobie książki na chyba wszystkich forach – dla młodych matek, wielbicieli motoryzacji… Czasem polecane są publikacje tematycznie związane z forum, często jednak jest to taki off topic, jak w przypadku cytowanej wypowiedzi. Jak obecnie nazywać należy osoby, dla których książki mają największą wartość? „mole książkowe”, choć wydawać się mogą pojęciem z lekka już przykurzonym, wciąż pojawiają się w internetowych dyskusjach – w ciągu roku użyto tego określenia prawie 1,8 tys. razy. „Książkomaniacy” też istnieją –w prawie 50 publikacjach.
Poczytaj mi mamo!
Czytanie to jednak nie tylko hobby, o którym internauci lubią rozmawiać w kontekście swojego wolnego czasu. To też zajęcie dobrze postrzegane: dla wielu osób zainteresowanie literaturą to konieczna cecha wymarzonego partnera, ale też – na przykład – opiekunki do dzieci. Czytanie dzieciom to sprawa ważna i szeroko dyskutowana w internecie. Niechęć do książek wśród dzieci tłumaczy się nadmiernym zaangażowaniem w działania serwisów społecznościowych, traceniem czasu na wysyłanie e-maili i SMS-ów. Wg internautów czytanie jest niezbędne, np. jako sposób na wzbogacenie słownictwa. Ważną rolę w propagowaniu idei zaprzyjaźniania dzieci z literaturą odgrywa kampania „Cała Polska czyta dzieciom”. To miedzy innymi dzięki niej o czytaniu dzieciom napisano w internecie ponad 2,5 tys. razy. O książkach często też dyskutuje się w kontekście ich ekranizacji: odwieczne pytanie „lepsza książka czy film?” zadane zostało w internecie kilkadziesiąt razy w analizowanym okresie. Często w opisach filmów znaleźć można informacje na temat ich literackich pierwowzorów – ok. 1,2 tys. razy wspomniano, że film jest ekranizacją książki.
Instytut Monitorowania Mediów wyraża zgodę na publikację raportu, wyników badań i dołączonych do nich materiałów graficznych pod warunkiem podania źródła („Instytut Monitorowania Mediów” lub „Kompas Social Media”) w artykule oraz oznaczenia źródła przy każdej grafice.
Autor:
Nina Olszewska, starsza specjalistka analiz przekazów mediowych IMM.
O badaniu:
Analizę wykonano na podstawie 55 592 materiałów internetowych dostarczonych przez Instytut Monitorowania Mediów, związanych z czytaniem książek. Raport obejmuje okres od 30 kwietnia 2011 do 30 kwietnia 2012 oraz kwiecień i maj 2010 roku.