„Realne oszczędności zamienione na wirtualne zapisy”? Internauci wybiorą OFE. Raport IMM o reformie emerytalnej.
ZUS i OFE: co dwie głowy to nie jedna?
Instytut Monitorowania Mediów sprawdził, jak często Polscy internauci deklarują wolę wyboru jednego z wariantów emerytalnych. Jak wynika z monitoringu social mediów, w okresie od listopada 2013 do lipca 2014, deklaracje typu „zostaję w ZUS” lub „wybieram OFE”, padały w postach internautów co najmniej kilka razy dziennie. Polacy w sieci chętnie chwalili się wyborem OFE lub pozostaniem w ZUS – najczęściej na Facebooku i Twitterze.
ZUS czy OFE – co bardziej się opłaca? „Prawda jest taka, że wszystko zależy od przyjętych założeń. Jeśli ktoś przyjmie optymistyczne założenia co do sytuacji na rynkach finansowych, to oczywiście OFE. Jeśli założy pesymistyczny scenariusz, to ZUS” – ocenia ekonomista Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. Jego zdaniem, najważniejsze jest jednak to, że na swoją emeryturę należy oszczędzać w różny sposób, by w przyszłości otrzymywać środki z różnych źródeł. „Czyli i ZUS, i OFE, ale przede wszystkim samodzielnie, odkładając środki w banku czy funduszu inwestycyjnym” – podkreśla profesor Buczek i dodaje, że dokonał wyboru OFE. „I to nie tylko dlatego, że mam pewność, iż dostanę więcej. Jest to raczej wyraz sprzeciwu do działań polityków i stylu, w jakim odebrano Polakom 150 mld zł ich emerytalnych oszczędności. I do tego, że chcąc pozostać w OFE musiałem raz jeszcze podpisać kolejny dokument” – przyznaje.
Aż 72 procent internautów opowiadających się za jednym z wariantów, również zadeklarowało wybór OFE. Oświadczenia takie jak: „wybieram OFE” bądź „przechodzę do OFE” publikowano najczęściej na Facebooku, Twitterze i internetowym forum Gazety Wyborczej (forum.gazeta.pl) – wynika z badania IMM. W sieci padają różne argumenty – od racjonalnych i podpartych liczbami, po nacechowane silnymi emocjami. „Ja wybieram OFE, bo to są realne pieniądze, a ZUS to zobowiązanie państwowe” – czytamy na Facebooku. „Czysta kradzież w biały dzień. Zostaję w OFE” – dodaje inny użytkownik tego serwisu. Internauci często dzielą się linkami do analiz i artykułów publicystycznych dotyczących reformy. „Chwila prawdy o ZUS……ja wybieram OFE!” – podaje internautka na Facebooku, publikując jednocześnie link do wypowiedzi Roberta Gwiazdowskiego z Centrum im. Adama Smitha dla Gazety Wyborczej: „Czy można liczyć na ZUS? Byłem przez 1,5 roku szefem rady nadzorczej ZUS i wiem co tam jest. Proszę państwa, tam nic nie ma!”.
Blisko 28 procent publikacji w social mediach monitorowanych przez IMM zawiera zapewnienia o pozostawieniu składek emerytalnych w ZUS-ie. Użytkownik forum.katolik.pl zapewnia: „Zawsze to jakiś wybór, ja tam jednak wolę ZUS, jak ktoś ma się paść na moich składkach lepiej niech to będzie państwowa firma. Mniejsze marnotrawstwo i część pieniędzy wróci do ludzi”. „Wybieram ZUS. Tak mało osób wybrało OFE, że przy wyprzedaży akcji, bardzo dużo stracą. Wolę, żeby traciły własne, a nie moje pieniądze” – argumentuje Twitterowicz. Tak osoby wybierające OFE, jak internauci pozostający w ZUS, często posiłkują się argumentami ekspertów bądź publicystów. „No to wybrałam. ZUS. Posłuchałam mądrzejszego. Szczególnie, że argumenty jakoś mi bliskie” – deklaruje internautka dzieląc się wypowiedzią Jacka Żakowskiego z artykułu zamieszczonego w serwisie wyborcza.biz.pl „Antykwariaty pełne są pięknie drukowanych akcji, obligacji, banknotów emitowanych przez dawno upadłe spółki, fundusze i państwa. Mają one antykwaryczną wartość, słabo związaną z ceną, za jaką je nabyto, i z obietnicami, których dotyczyły. (…) Gdy każda złotówka przelana do OFE musi być zrekompensowana dodatkową złotówką wsparcia budżetu dla ZUS, oznacza to wybór ZUS – nie OFE” – czytamy w komentarzu publicysty.
„Nie jestem zaskoczony wynikami badań” – przyznaje w komentarzu dla IMM Sebastian Buczek. „W naszym kraju nie odbyła się rzetelna i merytoryczna dyskusja nad całym systemem emerytalnym, którego OFE jest tylko częścią. I obawiam się, że w najbliższych latach nie odbędzie się” – zaznacza. Zdaniem Buczka, efektem tego są „wycinkowe i krótkoterminowe zmiany, jak nacjonalizacja 150 mld zł środków zgromadzonych w OFE”, podczas gdy skutecznym rozwiązaniem powinny być zmiany obejmujące cały system emerytalny i wszystkich potencjalnych emerytów. „Najbardziej szokujące jest to, że kilkanaście milionów osób nie rozumie, iż ich realne oszczędności emerytalne zostały zamienione na wirtualne zapisy w ZUSie” – podkreśla prezes Quercus TFI.
Maturzyści zostają w ZUS
Jak wynika z monitoringu IMM, internetowym wypowiedziom o decyzji „ZUS czy OFE” często towarzyszą wulgaryzmy i inwektywy, co w przypadku tematów mocno polaryzujących społeczeństwo nie jest niestety rzadkością w polskojęzycznej sieci. Obelgi i niewybredne komentarze pod adresem polityków lub instytucji pojawiają się na wielu forach dyskusyjnych. Wydźwięk wirtualnych deklaracji o decyzjach nie zawsze jest ponadto jednoznaczny i nie zawsze wybór wiąże się z przekonaniem o jego słuszności. „Ja wybieram OFE , ale też sądzę, że prędzej, czy później padnie" – wyraziła swoje obawy użytkowniczka Twittera. Inna internautka na forum.gazeta.pl deklarowała: „zostaję w OFE :0 ot taka żyłka ryzykantki/hazardzistki się we mnie odezwała 🙂 z ZUSem to wiadomo – równia pochyła w dół , nie ufam państwu a chciałabym 🙁 ”. Gorzkie konkluzje spotykamy również na Google Plus: „Tylko do końca lipca można wybierać co stanie się z resztą naszych pieniędzy. Jako, że nie przepadam za zmianami zasad w czasie zabawy wybrałem OFE (…) Jednocześnie oświadczam, że nie liczę na to iż w przyszłości dostanę jakąś emeryturę :D”. Warto podkreślić, że kreatywność polskich internautów daje o sobie znać także w przypadku tematów ekonomiczno-społecznych. W zadaniu o wyliczeniu składki do OFE najwięcej punktów za odpowiedź „zostaję w ZUS” – głosił jeden z nagłówków ASZdziennika, polskiego odpowiednika magazynu „The Onion” parodiującego sensacyjne dziennikarskie doniesienia. „Pani Lidziu, jak pani myśli, OFE czy ZUS? – „Lotto, kochana, tam są większe szanse” – to z kolei dialog z wielokrotnie udostępnianego na Facebooku humorystycznego obrazka autorstwa rysownika Remka Dąbrowskiego.
Promocja OFE warta 15 mln zł
Zgodnie z ustawą wprowadzającą zmiany w funkcjonowaniu OFE od 14 stycznia do 31 lipca 2014 r. zabroniona jest reklama zawierająca informacje o OFE lub informacje sugerujące, że reklama odnosi się do funduszy. Zakaz ten ma na celu ochronę interesów ubezpieczonego, „który nie powinien dokonywać wyboru pod presją reklamy, która z definicji ma zachęcić do określonego zachowania, a nie dostarczyć obiektywnej informacji” – czytamy na stronach rządowych. Ustawodawcy argumentują, że decyzja dotycząca emerytalnej przyszłości powinna być podjęta przez ubezpieczonych wyłącznie w oparciu o obiektywne i racjonalne przesłanki. Towarzystwa emerytalne w trwającej od listopada 2013 r. kampanii reklamowej zdążyły jednak jeszcze zachęcić Polaków do pozostania w OFE.
Jak wynika z danych dostępnych w monitorującej reklamy w mediach aplikacji admonit, koszt kampanii pod hasłem „Zostaję z OFE” wyniósł ponad 15,5 mln zł. Co ciekawe, tylko w ciągu pierwszych 14 dni 2014 roku promocja pochłonęła niemal taką samą kwotę, jak podczas każdego z dwóch poprzednich miesięcy. Im bliżej wejścia w życie ustawowego zakazu emisji reklam OFE, tym kampania bardziej przybierała na sile.
Aż 13 mln zł to koszt emisji spotów telewizyjnych. Największe udziały w tej kwocie miała promocja w stacjach TVN (3,7 mln zł), Polsat (1,7 mln zł) i TVP1 (1,3 mln zł). Reklamy „Zostaję z OFE” najczęściej gościły w pasmach reklamowych TVP Info, gdzie wyemitowano je ponad 950 razy, lecz ich łączny koszt według cenników netto był niższy, niż w przypadku czołowych reklamobiorców i wyniósł niespełna 760 tys. zł. Polacy spędzając czas przed telewizorem najczęściej mogli trafić na spot, którego główny bohater przedstawiał przed audytorium (w którym znalazły się zarówno osoby starsze, jak i młodzież) zalety oferty OFE, rozpoczynając swój wykład od słów „A teraz zobaczymy, jak buduje się nasza emerytura”. Dwie wersje spotu (15- oraz 30-sekundowa) pojawiły się na szklanym ekranie ponad 5 tysięcy razy. Innymi popularnymi kreacjami były krótkie i oszczędne graficznie spoty „Nie stawia się wszystkiego na jedną kartę” bądź „Co dwie głowy to nie jedna”.
Na kampanię radiową finansowaną przez towarzystwa emerytalne przeznaczono ponad 1,6 mln zł, z czego najwięcej pochłonął koszt emisji spotów w rozgłośni RMF FM. „Nie wkłada się wszystkich jaj do jednego koszyka” – zachęcał lektor w jednej z najczęściej emitowanych reklam. Inny spot sloganem „lepsze dwa filary, kiedy człowiek stary” zachęcał do wzięcia udziału w konkursie na najlepsze hasło promujące pozostanie w OFE. Promocja w prasie kosztowała OFE niespełna 890 tys. zł, z czego najwięcej wydano „w ostatniej chwili”, czyli bezpośrednio przed 14 stycznia. „Od jutra OFE, tak jak ryby, głosu nie mają, ale Ty tak! Zdecyduj i powiedz: zostaję z OFE” – kreacje o tej treści opatrzone wykonanym komiksową kreską obrazkiem ryby, ukazały się w ostatnich dniach kampanii m.in. w „Rzeczpospolitej” i „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
Wywiady, komentarze eksperckie, artykuły, czy też audycje telewizyjne bądź radiowe dotyczące otwartych funduszy emerytalnych nie są zabronione przepisami prawa. Od 1 kwietnia, czyli od dnia w którym można było zadecydować o swojej emeryturze, w internecie temat OFE poruszono w ponad 37 tysiącach internetowych publikacji, a ZUS był tematem ponad 58 tysięcy doniesień. Blisko 18 tysięcy z nich to materiały, w których bezpośrednio poruszony został temat dylematów związanych z wyborem OFE czy ZUS. W samym lipcu dyskusja była jeszcze bardziej gorąca. Jak wynika z badań Instytutu Monitorowania Mediów, od początku miesiąca w sieci pojawiło się blisko 5 tysięcy materiałów, w których przewinął się temat obu instytucji. W tym samym okresie na łamach krajowej prasy pojawiło się prawie 500 artykułów na temat OFE. Zmiany w emeryturach komentowane były najszerzej w mediach o profilu ekonomicznym i biznesowym oraz ogólnoinformacyjnym.
W internecie i mediach społecznościowych w kontekście OFE najczęściej pojawiają się wzmianki o funduszach ING, PZU oraz Aviva. W pierwszej piątce dzięki dyskusjom internautów i publikacjom dziennikarskim pojawiły się również fundusze Warty oraz PKO BP.
W internecie oprócz doniesień i depesz agencyjnych (np. biznes.pap.pl), temat OFE najczęściej pojawiał się w serwisach finansowych dużych portali: finanse.wp.pl, biznes.pl oraz biznes.interia.pl. W mediach społecznościowych dominującym źródłem publikacji był Facebook, przed Twitterem. Wysoko znalazły się także fora związane z biznesem i ekonomią: forum.parkiet.com oraz forum.infor.pl, a także wątki związane z tematem emerytur w serwisie forum.gazeta.pl.
Decyzję o tym, gdzie będzie kierowana część składek emerytalnych, należy podjąć do 31 lipca. Składki osób, które nie zadeklarują przekazywania przyszłej składki do OFE, będą ewidencjonowane w ZUS. Warto jednak pamiętać, że tegoroczny wybór nie jest ostateczny. Decyzję o wyborze OFE lub pozostaniu w ZUS będzie można zmienić za dwa lata. Później zmiana możliwa będzie regularnie co cztery lata.
Komentarz Sebastiana Buczka, profesora SGH, prezesa zarządu Quercus TFI S.A.:
Nie jestem zaskoczony wynikami badań. W naszym kraju nie odbyła się rzetelna i merytoryczna dyskusja nad całym systemem emerytalnym, którego OFE jest tylko częścią. I obawiam się, że w najbliższych latach nie odbędzie się. Efekt? Zamiast zmian obejmujących cały system emerytalny i wszystkich potencjalnych emerytów, mamy wycinkowe i krótkoterminowe zmiany, jak nacjonalizację 150 mld zł środków zgromadzonych w OFE. Najbardziej szokujące jest to, że kilkanaście milionów osób nie rozumie, iż ich realne oszczędności emerytalne zostały zamienione na wirtualne zapisy w ZUSie.
ZUS czy OFE – co bardziej się opłaca? Prawda jest taka, że wszystko zależy od przyjętych założeń. Jeśli ktoś przyjmie optymistyczne założenia co do sytuacji na rynkach finansowych, to oczywiście OFE. Jeśli założy pesymistyczny scenariusz, to ZUS. Najważniejsze jest jednak to, że na swoją emeryturę należy oszczędzać w różny sposób, by w przyszłości otrzymywać środki z różnych źródeł. Czyli i ZUS, i OFE, ale przede wszystkim samodzielnie, odkładając środki w banku czy funduszu inwestycyjnym.
Sam pozostałem w OFE. I to nie tylko dlatego, że mam pewność, iż dostanę więcej. Jest to raczej wyraz sprzeciwu do działań polityków i stylu, w jakim odebrano Polakom 150 mld zł ich emerytalnych oszczędności. I do tego, że chcąc pozostać w OFE musiałem raz jeszcze podpisać kolejny dokument.
Instytut Monitorowania Mediów wyraża zgodę na publikację raportu, wyników badań i dołączonych do nich materiałów graficznych pod warunkiem podania źródła („Instytut Monitorowania Mediów” oraz „admonit”) w artykule oraz oznaczenia źródła przy każdej grafice.
Zobacz inne raporty również na stronie: http://www.instytut.com.pl/dla_mediow
O badaniu:
Analizie poddano ogólnodostępne wzmianki w internecie i mediach społecznościowych, w których pojawiały się słowa kluczowe „OFE” („Otwarty Fundusz Emerytalny”) oraz „ZUS” („Zakład Ubezpieczeń Społecznych”) w wybranych kontekstach. W wykorzystanych cytatach zachowano pisownię oryginalną.
Wydatki reklamowe zbadano w aplikacji admonit w 30 stacjach telewizyjnych, 65 stacjach radiowych oraz 470 tytułach prasowych. Wydatki podawane są na podstawie oficjalnych cenników stacji i gazet netto, bez uwzględniania rabatów. Pod uwagę brane były publikacje i reklamy, które ukazały się między 1 listopada 2013 roku a 20 lipca 2014 roku.
Autor badania: Łukasz Jadaś, Ekspert ds. Monitoringu Internetu, Instytut Monitorowania Mediów
O Admonit:
Admonit (www.admonit.pl) to stworzona przez Instytut Monitorowania Mediów aplikacja internetowa umożliwiająca analizę wydatków reklamowych. Admonit to dostęp do danych w dowolnym czasie i miejscu, jedynym wymaganiem jest połączenie z internetem. Aktualizowanie danych w admonit następuje w czasie rzeczywistym.